poniedziałek, 26 maja 2008

Podsumowanie-Młodzież zresocjalizowana.

Hej. To już mój ostatni post! Mam nadzieję, że informacje, które tam zamieszczałam , nieco przybliżyły Wam pojęcia takie jak np. ZAKŁAD KARNY, RESOCJALIZACJA, ZAKŁAD POPRAWCZY. Liczę również na to, że dzięki moim postom, zaprzyjaźnicie się z prawem, i jak każdym przyjaciołom będziecie mu wierni ; )-bo taki też był cel mojego bloga !

Zanim jednak zakończę, chciałabym podsumowac mojego bloga. W ostatnim poście zamieszczę artykuły dotyczące młodzieży, która opuściła zakłady karne.

W tym celu zamieściłam artykuł, dotyczący pomocy w obcowaniu, z młodzieżą
zresocjalizowaną.

POMOC POSTPENITENCJARNA
Praca socjalna z osobami opuszczającymi Zakłady Karne Praca socjalna z osobami skazanymi, które przygotowywują się do opuszczenia Zakładów Karnych jest bardzo ważna dla całego społeczeństwa. Decyduje o pierwszym okresie życia skazanego na tzw. Wolności. W dużym stopniu ogranicza powrót na drogę przestępstwa. Głównie dotyczy to osób, które zostały skazane na długoletnie wyroki pozbawienia wolności lub osób, które karę pozbawienia wolności odbyły kilkakrotnie tzw. recydywiści i utracili więzy ze swoją rodziną.
Pracę socjalną postpenitencjarną możemy podzielić na dwa etapy. Pierwszy etap to postępowanie podczas odbywania kary, drugi - po wyjściu na wolność. Pierwszy etap rozpoczyna się na około 6 miesięcy przed przewidywanym opuszczeniem zakładu karnego. Jest to czas niezbędny do przygotowania więźnia do zwolnienia. Każdy skazany powinien we wszystkich swoich sprawach funkcjonowania na zewnątrz placówki zwrócić się do wychowawcy postpenitencjarnego, który ma za zadanie opracować tzw. Plan zwolnieni owy, czyli ustalenie zgodnie ze skazanym zakresu niezbędnej dla niego pomocy i sposobu jej udzielenia.
Niezbędna pomoc to może być wsparcie materialne lub psychologiczne lub poradnictwo socjalno-prawne.

Najczęściej skazani mogą liczyć na:
a. Pomoc w uzyskaniu i pokrycie kosztów związanych z uzyskaniem dowodu osobistego lub innych niezbędnych dokumentów
b. Pomoc w uzyskaniu orzeczenia o stopniu niepełnosprawności dla
celów rentowych i nierentowych
c. Pomoc w odtworzeniu lub zebraniu świadectw pracy, świadectw szkolnych, zaświadczeń o odbytych kursach
d. W razie problemów rodzinnych pomoc w nawiązaniu kontaktów poprzez np.: ośrodki mediacyjne
e. Pomoc w uzyskaniu lokalu mieszkalnego czy wyjaśnienie sy
tuacji mieszkaniowej
f. Pomoc w załatwieniu problemów rodziny, która przebywa na zewnątrz poprzez uzyskanie wsparcia ze strony instytucji i stowarzyszeń zajmujących się pomocą społeczną.

Więzień powinien być poinformowany o możliwości wyznaczenia swojego Przedstawiciela, który załatwia i
reprezentuje skazanego w jego sprawach
( Przedstawicielem powinna być osoba godna zaufania. Zgodę na takiego Przedstawiciela wyraża dyrektor zakładu karnego).Ponadto skazani, którzy pracują podczas odbywania kary pozbawienia wolności mogą przekazywać rodzinie podwyższoną część wynagrodzenia za pracę lub też spłacać wierzytelności.
Drugim etapem pomocy dla skazanego pojawia się w chwili opuszczenia przez niego zakładu karnego. Ten etap możemy podzielić na pomoc doraźną i długofalową. Pomocą doraźna to pomoc udzielana przez zakład karny w postaci:
-zapomogi finansowej tzw. żelazna kasa( około 30 zł)

-odzieży i obuwia stosownego do pory roku

- biletów do miejsca zamieszkania

- artykułów żywnościowych na czas podróży

-artykułów rehabilitacyjnych, lekarstw, okularów leczniczych, protez

- poradnictwa ( adres Kurat
ora sądowego, adres najbliższego miejsca zamieszkania Ośrodka Pomocy Społecznej, Powiatowego Urzędu Pracy oraz stowarzyszeń i fundacji, które statutowo zajmują się pomocą dla byłych więźniów).
Pomoc długofalowa udzielana jest przeważnie przez pracowników socjalnych, zatrudnionych w Ośrodkach Pomocy Społecznej w myśl ustawy o pomocy społecznej. Osoba opuszczające zakład karny może liczyć na pomoc w postaci świadczeń pieniężnych i rzeczowych oraz szeroko zakrojonej pracy socjalnej.
Do świadczeń pieniężnych zaliczamy:
- zasiłki stałe ( dla osób niepełnosprawnych)
- zasiłki okresowe
- zasiłki celowe ( np. na pokrycie zadłużenia czynszowego, na leki, na dożywianie itp.).
W skład świadczeń rzeczowych możemy zaliczyć:
- składkę na ubezpieczenie zdrowotne,
- odzież, obuwie
- ciepły posiłek
- artykuły higieniczne
Natomiast praca socjalna może obejmować bardzo wiele problemów. Przeważnie przeważają problemy związ
ane z uzyskaniem mieszkania, bądź uzyskaniem miejsca w noclegowni czy w schronisku dla bezdomnych, problemy związane z zatrudnieniem czy rejestracją w Urzędach Pracy, pomoc we wskazaniu placówek zajmującymi się uzależnieniami, pomoc w uzyskaniu rehabilitacji czy nawiązanie kontaktu z kuratorem sądowym.
Ponadto osoba opuszczaj
ąca zakład karny może także liczyć na pomoc ze strony wielu organizacji pozarządowych. Najbardziej rozpowszechnioną organizacja działającą na tym polu jest Stowarzyszenie "Patronat". Organizacje te działają według swoich ustaleń.
Pomoc postpenitencjarną regulują przepisy:

1. Kodeks Karny Wykonawczy / Dz. U. 1997 nr 160 poz.1083 /
2. Ustawa o pomocy społecznej z dnia 12 marca 2004 / Dz. U. 2004 nr 64 poz.593/

3. Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości W sprawie pomocz postpenitencjarnej 04 / z 22 kwietnia 2005 /Dz. U. 2005 nr 69 poz.618




Teraz umieszczę, myślę, że bardzo ciekawy artykuł. Jest to rozmowa z chłopakiem, który niedawno opuścił mury zakładu karnego.

Krótka historia przemienionego życia


Jak większość ludzi pochodzących z tzw. marginesu społecznego nie miałem szczęśliwego dzieciństwa. Gdy tylko otworzyłem oczy, jedną z niewielu rzeczy jakie ujrzałem, była butelka wypełniona przeźroczystą cieczą, którą z rozkoszą spożywali moi rodzice. Dość wcześnie pojąłem, że owa przeźroczysta ciecz przewraca im w głowach. Wydawało mi się wtedy normalne, to że ojciec bił moją matkę. Również to, że bił mnie kablem od żelazka, aż wywoływało to u mnie wymioty. To była dla mnie normalność. To przecież była moja rodzina i mój dom, w którym byłem szczęśliwy, bo nie miałem innego wyjścia.
Jak zwykle bywa w takich przypadkach, moje życie potoczyło się według utartego szablonu. Moje "szczęście" rodzinne skończyło się w wieku ośmiu lat, kiedy to wbrew własnej woli trafiłem do Domu Dziecka. Nie było to jednak miejsce, w którym mogłem być szczęśliwy. Ciągłe ucieczki, podczas których dokonywałem drobnych kradzieży sprawiły, że umieszczono mnie w "poprawczaku". Miałem wtedy trzynaście lat.
Kiedy w wieku osiemnastu lat opuściłem "poprawczak", byłem doświadczony w każdej dziedzinie życia. Był to rok 1984. Byłem już dorosły i uważałem, że mogę robić wszystko na co mam ochotę i tak też postępowałem. Miałem swoich kolegów i przyjaciół i byłem akceptowany w środowisku przestępczym. Czegóż mogłem jeszcze pragnąć od życia? Utrzymywałem się głównie z włamań i kradzieży. Miałem "własne" pieniądze, które z powodzeniem wydawałem na różne przyjemności, a coraz częściej na alkohol. Było wspaniale. Nigdy nie myślałem o ludziach , którym wyrządziłem krzywdę i nie zastanawiałem się nad konsekwencją swoich czynów. Moje sumienie nie oskarżało mnie więc nigdy nie czułem się odpowiedzialny za to co robiłem. Taki sposób myślenia sprawiał , iż czułem się bezkarny. Pozwalałem sobie na coraz więcej. Przestałem kraść rowery i inne drobiazgi. Kiedy miałem ochotę na przejażdżkę kradłem samochód. Gdy brakowało mi pieniędzy włamywałem się do sklepów i magazynów. Sięgałem coraz częściej po cudze. Sięgałem coraz wyżej i wyżej, aż któregoś dnia wpadłem. Wpadłem na dobre. Sąd nie był dla mnie łaskawy. W roku 1987 wymierzono mi karę łączną trzynastu lat pozbawienia wolności. Gdy znalazłem się w Zakładzie Karnym, załamałem się psychicznie. Myślałem o samobójstwie, ucieczce - o wszystkim co mogło by uwolnić mnie od tego koszmaru. Miałem wtedy dwadzieścia jeden lat.
Więzienia ,poprawczaki to dziwne miejsca. Dzieją się tam rożne rzeczy, ale rzadko można przeżyć coś wspaniałego. Nie rozumiem tylko dlaczego przytrafiło się to mnie. Nigdy przedtem nawet nie wyobrażałem sobie, że moje życie tak się zmieni. Po raz pierwszy w życiu uwierzyłem w Jezusa. Chociaż wcześniej nikt nie mógł mnie przekonać o istnieniu Boga. Ale Bóg posłał do mnie człowieka. Może się to wydać dziwne, ale gdy go ujrzałem już wiedziałem, że moje życie się zmieni. W rezultacie pod wpływem rozmowy z nim nie mogłem się doczekać, kiedy zostanę ochrzczony. Nie miałem wtedy jeszcze pojęcia o tym , co Bóg dla mnie uczynił dwa tysiące lat temu. Nie znałem Boga ani jego charakteru i możliwości. Uwierzyłem w Imię Jezus, wyznałem przed Nim swoje grzechy i własnymi ustami wyznałem, że Jezus jest moim Panem. W dniu 19-tego grudnia 1994 roku przyjąłem chrzest w Duchu Świętym. Było to dla mnie wspaniałe przeżycie. Przestałem wypowiadać przekleństwa, a zamiast tego wielbiłem w Duchu Pana. Zacząłem spokojnie i szybko zasypiać. Ludzie mówili mi, że się zmieniłem, że stałem się jakiś dziwny. Nie wydaje mi się, abym kiedykolwiek mógł się zmienić sam z siebie. Jestem pewien, że ta przemiana jest dziełem Pana Jezusa. On dał mi nowe życie i dał mi również zdrowie. Na krótko przed chrztem dowiedziałem się, że nasz Pan uzdrawia nie tylko wewnętrznego człowieka ale również jego chore ciało. Tak bardzo potrzebowałem uzdrowienia, że postanowiłem poprosić o nie Jezusa. Byłem nowonarodzony i Bóg uzdrowił moje wnętrze, ale wciąż dokuczał mi ból, który towarzyszył mi od czasu połknięcia żyletek. Dokładnie uświadomiłem to sobie którejś nocy, gdy dosłownie zacząłem płakać z bólu. Nie widząc innego wyjścia postanowiłem prosić Jezusa aby się nade mną ulitował. Położyłem ręce na chore miejsce i zacząłem się modlić. Nie trwało to długo. W pewnej chwili poczułem silne ciepło w miejscu, gdzie dokuczał mi ból. W chwilę potem nie czułem już nic. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Gdy się obudziłem następnego dnia byłem pewien, że Pan Jezus uzdrowił moje chore ciało. Jestem tego pewien do dnia dzisiejszego. Trwam w Panu już ponad dwa lata i wiem, że wszystko co uczynił mi Bóg było dobre i zgodne z Jego Słowem. Żałuję tylko, że dużo wcześniej nie poznałem Jezusa. Może wtedy nie włóczyłbym się po więzieniach i nie wyrządziłbym ludziom krzywdy. Może moje życie wyglądało by dzisiaj inaczej. A może to dobrze, że trafiłem do więzienia - to przecież tutaj poznałem Jezusa i oddałem Mu swoje życie. Wydaje mi się i jest to prawda, że wcześniej nie doszło by do tego bo przecież nie doszło. Gdybym w tym samym czasie przebywał na wolności kradłbym z pewnością, a może robiłbym też gorsze rzeczy. Faktem jest, że poznałem Jezusa w więzieniu i tylko to się liczy. Moje życie obecne jest inne, lepsze, prawdziwe. Potrafię odróżnić dobro od zła i radować się w Panu. Pragnę, aby Bóg otwierał oczy wszystkim więźniom, nie tylko tym, którzy przebywają w więzieniach, ale tym wszystkim którzy są niewolnikami szatana i grzechu, nie zdając sobie sprawy z tego. Bo przecież nikt nie wie co będzie dnia następnego. Droga do Jezusa jest prosta i w Nim prowadzi do życia wiecznego zaś inne drogi prowadzą do śmierci i wiecznego potępienia. Chwała Bogu, że w porę się opamiętałem i dokonałem właściwego wyboru .






I na zakończenie powiem to najważniejsze : Dziękuję Wam moi blogowicze! Bez Was ten blog nie miał by prawa istnienia. !!

Brak komentarzy: